Ja chciałbym żeby ludzie nauczyli się pokory choć trochę i nie darli się na siebie kiedy im coś nie pasuje. Dziś wystarczy kogoś potrącić na korytarzu i od razu jest wielki krzyk "jak leziesz!". Czy nie byłoby piękniej gdyby zamiast tego po prostu się nie odezwał albo sam przeprosił? A z bardziej realnych - uprawiać skydiving i nauczyć się porządnie jazdy freestyle'owej na nartach.
A nie macie wrażenia, że uczycie się wszystkiego - tylko nie życia? I uprzedzając może jakieś reakcje - pustelnia nie jest ucieczką od życia. Najbardziej uczymy się życia zyskując kontakt z sobą. Pustelnia to zapewnia.
Podobnie jak (proporcjonalnie) jakaś chwila ciszy, skupienia, medytacji.
To zabawne, pierwszą rzeczą, która zauroczyła mnie w tej szkole była właśnie kultura nawet na korytarzu. Mi samej zdarzyło się wpaść na kogoś na korytarzu i być przepraszaną. No, może miałam szczęście :).
Ja chciałabym mieć więcej czasu. 48-godzinną dobę albo totalne nicnierobienie. Dlatego tak wyczekuję wakacji. Wtedy nawet odcięcie się od świata będzie możliwe.
Małachowianka jest moją... piątą szkołą średnią. I nie jest źle, grzeczność ponad średnią. Co nie znaczy, że zawsze i wszędzie można być z wszystkich zachowań zadowolonym.
Moim marzeniem jest to, aby byc szczęśliwa. Mieszkac w domku w górach, miec dużą rodzinę i byc nauczycielką(w ten sposób mogłabym częściowo wpływac na wychowanie nowego pokolenia). Jednak przed tym wszystkim chciałabym odbyc wielką podróż stopem po Europie i nauczyc sie hiszpańskiego. :)
Jestem księdzem Diecezji Płockiej. Urodziłem się w 1965 roku w Rypinie.
Nawróciłem się wieczorem 23 sierpnia 1982. Tak jak umiem staram sie służyć Bogu i człowiekowi.
Ja bym chciał poznać prawdę o wszystkim. Czy Bóg jest, czy go nie ma itd. Każdego to chyba ciekawi..
OdpowiedzUsuńJa chciałbym żeby ludzie nauczyli się pokory choć trochę i nie darli się na siebie kiedy im coś nie pasuje. Dziś wystarczy kogoś potrącić na korytarzu i od razu jest wielki krzyk "jak leziesz!". Czy nie byłoby piękniej gdyby zamiast tego po prostu się nie odezwał albo sam przeprosił? A z bardziej realnych - uprawiać skydiving i nauczyć się porządnie jazdy freestyle'owej na nartach.
OdpowiedzUsuńA mi się marzy rok pustelni. W chatce nad jeziorem. Bez Internetu, telefonu, terminów, zadań. Zająć się tylko sobą.
OdpowiedzUsuńPotem wrócić...
Ciekawe marzenie :) Taki rok odosobnienia byłby jak lekarstwo. To by było! Tak bez niczego, bez obowiązków, bez kontaktu ze światem... naprawdę piękne
OdpowiedzUsuńA nie macie wrażenia, że uczycie się wszystkiego - tylko nie życia? I uprzedzając może jakieś reakcje - pustelnia nie jest ucieczką od życia. Najbardziej uczymy się życia zyskując kontakt z sobą. Pustelnia to zapewnia.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak (proporcjonalnie) jakaś chwila ciszy, skupienia, medytacji.
To zabawne, pierwszą rzeczą, która zauroczyła mnie w tej szkole była właśnie kultura nawet na korytarzu. Mi samej zdarzyło się wpaść na kogoś na korytarzu i być przepraszaną. No, może miałam szczęście :).
OdpowiedzUsuńJa chciałabym mieć więcej czasu. 48-godzinną dobę albo totalne nicnierobienie. Dlatego tak wyczekuję wakacji. Wtedy nawet odcięcie się od świata będzie możliwe.
Małachowianka jest moją... piątą szkołą średnią. I nie jest źle, grzeczność ponad średnią. Co nie znaczy, że zawsze i wszędzie można być z wszystkich zachowań zadowolonym.
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest to, aby byc szczęśliwa. Mieszkac w domku w górach, miec dużą rodzinę i byc nauczycielką(w ten sposób mogłabym częściowo wpływac na wychowanie nowego pokolenia). Jednak przed tym wszystkim chciałabym odbyc wielką podróż stopem po Europie i nauczyc sie hiszpańskiego. :)
OdpowiedzUsuńzyc w Bozej obecnosci
OdpowiedzUsuńa takie calkiem ludzkie i proste? nie gonic az tak, jak gonie teraz